Dziś przyszła do mnie paczka, którą odpakowałam z wielką przyjemnością!
Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad kupieniem kamienia do pizzy o którym bardzo dużo dobrego słyszałam i czytałam w internecie. Po moim przepisie na pizzę z patelni odezwał się do mnie Pan Piotr z firmy Bakero i zaproponował taki kamień do testów. Z ogromną przyjemnością się zgodziłam i tuż po otrzymaniu paczki... zabrałam do testów! Powiem tajemniczo, że pierwszy test okazał się sukcesem i jeszcze dziś bądź jutro spodziewajcie się przepisu na ciasto drożdżowe pieczone na kamieniu!
Kamienie firmy Bakero znajdziecie tutaj: http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=2753216
Zachęcam również do odwiedzenia facebookowego profilu kamieni do pizzy BAKERO oraz oczywiście do polubienia profilu Ewa Kuchennie :)
Kamień jest dość ciężki. Przyznam szczerze, że trochę mnie to przeraziło, gdyż mam piekarnik szufladowy (wysuwa się jak szufladę) i trochę się obawiałam czy blachy i mocowania wytrzymają - otóż wytrzymały :)
Kamienie do pieczenia mają tę właściwość, że raz rozgrzany bardzo długo oddaje ciepło oraz wchłania nadmiar wody. Pieczenie pizzy na takim kamieniu trwa około 6-8 minut, moje ciasto w piekarniku siedziało równe 8.
Użytkując kamień należy pamiętać, że:
1. Nie należy gwałtownie zmieniać jego temperatury - czyli włożenie go z lodówki do nagrzanego piekarnika nie jest dobrym pomysłem, nie będzie też najlepszym pomysłem mycie gorącego kamienia zimną wodą. Wahania temperatur mogą sprawić, że kamień pęknie. Drobne pęknięcia i odpryski nie zmieniają właściwości kamienia, ale mogą powodować dalsze pękanie.
2. Nagrzany kamień podnosić tylko w rękawicach ochronnych bądź zaopatrzyć się w łopatkę do pizzy/chleba i z jej pomocą zdejmować z kamienia potrawy.
3. Nie trzeba wyjmować kamienia z piekarnika, nawet, jeśli piecze się np. ciasto na blasze.
4. Kamienie granitowe są dość kruche, więc należy użytkować je ostrożnie. Są też dość ciężkie, więc spotkanie kamienia z naszą stopą lub podłogą nie będzie miłe. Bądźcie więc ostrożni!
5. Zaleca się, żeby kamień nagrzewać około 30-60 minut przed położeniem na niego potrawy. Im dłużej - tym lepszy efekt.
I poniżej zapowiedź najbliższego wpisu - ciasto drożdżowe ze śliwkami pieczone na kamieniu firmy Bakero! :)
Kamienie firmy Bakero znajdziecie tutaj: http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=2753216
Zachęcam również do odwiedzenia facebookowego profilu kamieni do pizzy BAKERO oraz oczywiście do polubienia profilu Ewa Kuchennie :)
Strony
▼
piątek, 28 lutego 2014
czwartek, 27 lutego 2014
Ekspresowe mini pączki z serka homogenizowanego
Jak mam do wyboru pączka z nadzieniem i małego pączuszka na 1 raz - wybieram to drugie.
Idealne na 1 kęs, przepyszne i do zrobienia bardzo szybko. Zatem - do roboty :)
Składniki (na ok. 20 sztuk):
1 duże jajko
125g serka homogenizowanego, naturalnego
1 łyżka drobnego cukru
1/2 łyżeczki cukru waniliowego
1 i 1/4 szklanki mąki
Dodatkowo:
Tłuszcz do smażenia - u mnie smalec
Cukier puder do obtoczenia
Jajka dokładnie zmiksować z cukrem, cukrem waniliowym i serkiem homogenizowanym. Jak wszystko ładnie się połączy - dodać przesianą mąkę i wszystko dokładnie wymieszać.
W garnku rozgrzewamy tłuszcz. Jak już będzie bardzo gorący - przy pomocy dwóch łyżek formujemy kulki z ciasta i delikatnie wrzucamy je do tłuszczu. Smażymy z dwóch stron, delikatnie obracając w garnku.
Wyjmujemy na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi i pozostawiamy na chwilę aż nadmiar tłuszczy zostanie wchłonięty.
Obtaczamy w cukrze pudrze i... smacznego :)
A jaka jest Wasza ulubiona pozycja na Tłusty Czwartek?
Gorąco zapraszam do polubienia strony Ewa Kuchennie na facebooku!
Idealne na 1 kęs, przepyszne i do zrobienia bardzo szybko. Zatem - do roboty :)
1 duże jajko
125g serka homogenizowanego, naturalnego
1 łyżka drobnego cukru
1/2 łyżeczki cukru waniliowego
1 i 1/4 szklanki mąki
Dodatkowo:
Tłuszcz do smażenia - u mnie smalec
Cukier puder do obtoczenia
Jajka dokładnie zmiksować z cukrem, cukrem waniliowym i serkiem homogenizowanym. Jak wszystko ładnie się połączy - dodać przesianą mąkę i wszystko dokładnie wymieszać.
W garnku rozgrzewamy tłuszcz. Jak już będzie bardzo gorący - przy pomocy dwóch łyżek formujemy kulki z ciasta i delikatnie wrzucamy je do tłuszczu. Smażymy z dwóch stron, delikatnie obracając w garnku.
Wyjmujemy na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi i pozostawiamy na chwilę aż nadmiar tłuszczy zostanie wchłonięty.
Obtaczamy w cukrze pudrze i... smacznego :)
A jaka jest Wasza ulubiona pozycja na Tłusty Czwartek?
Gorąco zapraszam do polubienia strony Ewa Kuchennie na facebooku!
wtorek, 25 lutego 2014
Faworki pieczone (z piekarnika)
Szukałam zdrowszej alternatywy dla faworków smażonych - nie znalazłam. Faworki pieczone są dobre, ale nie tak, jak te smażone. W smaku są bardziej podobne do kruchych ciasteczek niż do tradycyjnych faworków.
Składniki (na około 60-70 sztuk):
2 żółtka
100g jogurtu naturalnego
2 łyżeczki cukru waniliowego
1/3 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
200 g mąki tortowej
Dodatkowo: cukier puder do posypania
Wszystkie składniki oprócz mąki umieszczamy w misie miksera i miksujemy do uzyskania gładkiej, puszystej masy. Dosypujemy do masy mąkę i ręką wyrabiamy ciasto ręcznie do czasu, aż ciasto będzie odchodziło od ręki. Jeśli ciasto będzie kleiste - dosypujemy po trochu mąki.
Gotowe ciasto wyjmujemy z miski i uderzamy nim o blat/stolnicę 100 razy. Moja Babcia, która nauczyła mnie piec faworki w dzieciństwie tak robiła, ja też tak robię - to sprawia, że ciasto robi się bardziej elastyczne i lepiej się wałkuje.
Gotowe ciasto odkładamy na 15 minut, po czym rozwałkowujemy je na cienkie ciasto, kroimy na paski o długości 10-15 cm i szerokości max. 2 cm, nacinamy w środku, przewlekamy przez nacięcie i układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce.
Piec w temperaturze 180 stopni przez około 10-12 minut. Po paru minutach w piekarniku na faworkach zaczną pojawiać się charakterystyczne pęcherzyki. Trzeba uważać, żeby faworków nie spalić - o to w przypadku faworków pieczonych nietrudno. Szybko łapią kolor, zwłaszcza na końcach.
Gotowe faworki posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego! :)
Składniki (na około 60-70 sztuk):
2 żółtka
100g jogurtu naturalnego
2 łyżeczki cukru waniliowego
1/3 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki aromatu waniliowego
200 g mąki tortowej
Dodatkowo: cukier puder do posypania
Wszystkie składniki oprócz mąki umieszczamy w misie miksera i miksujemy do uzyskania gładkiej, puszystej masy. Dosypujemy do masy mąkę i ręką wyrabiamy ciasto ręcznie do czasu, aż ciasto będzie odchodziło od ręki. Jeśli ciasto będzie kleiste - dosypujemy po trochu mąki.
Gotowe ciasto wyjmujemy z miski i uderzamy nim o blat/stolnicę 100 razy. Moja Babcia, która nauczyła mnie piec faworki w dzieciństwie tak robiła, ja też tak robię - to sprawia, że ciasto robi się bardziej elastyczne i lepiej się wałkuje.
Gotowe ciasto odkładamy na 15 minut, po czym rozwałkowujemy je na cienkie ciasto, kroimy na paski o długości 10-15 cm i szerokości max. 2 cm, nacinamy w środku, przewlekamy przez nacięcie i układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce.
Piec w temperaturze 180 stopni przez około 10-12 minut. Po paru minutach w piekarniku na faworkach zaczną pojawiać się charakterystyczne pęcherzyki. Trzeba uważać, żeby faworków nie spalić - o to w przypadku faworków pieczonych nietrudno. Szybko łapią kolor, zwłaszcza na końcach.
Gotowe faworki posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego! :)
niedziela, 23 lutego 2014
Oponki serowe
Tłusty czwartek już za kilka dni a u mnie jeszcze żadnego tłustego przepisu? Już śpieszę to zmienić!
Oponki serowe to chyba moje ulubione ciastka, które można zrobić na tłusty czwartek. Są puszyste, miękkie, nie są bardzo słodkie, a osoba nieświadoma nawet nie domyśli się, że są z białym serem.
Składniki (na ok. 10-12 sztuk):
250 g mąki pszennej
50 g cukru
1/2 łyżki cukru waniliowego
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
250 g sera półtłustego
2 żółtka
1/2 szklanki śmietany 18%
Dodatkowo:
tłuszcz do smażenia (w mnie smalec, ok. 3 kostki)
cukier puder
Na lukier: cukier puder, 1 łyżka gorącej wody, 1/2 łyżeczki soku z cytryny
Na stolnicy mąkę wymieszać z cukrem, cukrem waniliowym, sodą oczyszczoną. Dodać żółtka, śmietanę, przeciśnięty przez praskę ser i zagnieść jednolite ciasto. Rozwałkować ciasto na stolnicy, tak, żeby miało ok. 2,5 - 2 cm grubości. Wykrawać oponki - ja użyłam do tego szklanki i kieliszka; wrzucać na mocno rozgrzany tłuszcz i jak oponki zarumienią się z jednej strony - przekręcać.
Oponki wyjmować na ręcznik papierowy, tak, żeby nadmiar tłuszczu został wchłonięty przez ręcznik.
Do miseczki wlewamy 1 łyżkę gorącej wody, dodajemy sok z cytryny i powoli dosypujemy po łyżce cukru pudru - po pewnym czasie cukier przestanie się rozpuszczać, a cała masa zrobi się biała - oznacza to, że nasz lukier jest gotowy.
Można też obtaczać oponki w cukrze pudrze i też będą pyszne :)
Najlepsze są jeszcze ciepłe oponki ;)
Po raz kolejny zachęcam do odwiedzenia profilu Ewa Kuchennie na facebooku! :)
Oponki serowe to chyba moje ulubione ciastka, które można zrobić na tłusty czwartek. Są puszyste, miękkie, nie są bardzo słodkie, a osoba nieświadoma nawet nie domyśli się, że są z białym serem.
250 g mąki pszennej
50 g cukru
1/2 łyżki cukru waniliowego
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
250 g sera półtłustego
2 żółtka
1/2 szklanki śmietany 18%
Dodatkowo:
tłuszcz do smażenia (w mnie smalec, ok. 3 kostki)
cukier puder
Na lukier: cukier puder, 1 łyżka gorącej wody, 1/2 łyżeczki soku z cytryny
Oponki wyjmować na ręcznik papierowy, tak, żeby nadmiar tłuszczu został wchłonięty przez ręcznik.
Do miseczki wlewamy 1 łyżkę gorącej wody, dodajemy sok z cytryny i powoli dosypujemy po łyżce cukru pudru - po pewnym czasie cukier przestanie się rozpuszczać, a cała masa zrobi się biała - oznacza to, że nasz lukier jest gotowy.
Można też obtaczać oponki w cukrze pudrze i też będą pyszne :)
Najlepsze są jeszcze ciepłe oponki ;)
Po raz kolejny zachęcam do odwiedzenia profilu Ewa Kuchennie na facebooku! :)
sobota, 22 lutego 2014
Ciasto bezowe, czyli sto lat!
Ciasto zostało już skonsumowane i mam nadzieję, że smakowało solenizantowi ;)
Bardzo lubię bezy. Bardzo lubię ciasta bezowe. A ze śmietaną, owocami i karmelem, to już moim zdaniem niebo w gębie :)
Składniki (na 3 blaty):
7 białek z dużych jajek
1/4 łyżeczki soli
400 g cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1/2 łyżeczka octu winnego
1/2 łyżeczka soku z cytryny
Krem:
300 g śmietany kremówki (30 lub 36%)
4 łyżki cukru pudru
250 g serka mascarpone
Dodatkowo:
ulubione owoce
10 krówek
2 łyżki śmietany kremówki
Piekarnik rozgrzać do 120 stopni, bez termoobiegu.
Blaszki do pieczenia wyłożyć papierem i narysować na nich 3 okręgi o średnicy 20 - 22 stopni.
Białka wbić do miski - trzeba bardzo uważać, aby przy rozbijaniu jajek do miski nie wpadło ani trochę żółtka - jeśli tak się stanie - beza może nie wyjść. Do białek dodać sól i dodając po łyżeczce cukru pudru - cały czas miksować. Beza to wymagające i kapryśne ciasto, trzeba bardzo dokładnie i długo ubijać białka, a jako, ze bezy nie da się przebić, to czasem lepiej ubijać dłużej niż mogłoby się wydawać. Na koniec dodać sok z cytryny i ocet winny oraz łyżkę mąki ziemniaczanej i miksować jeszcze około 5 minut. Ubitą bezę wyłożyć na papier z wyrysowanymi okręgami.
Piec przez 30 minut w temperaturze 120 stopni, po czym zmniejszyć temperaturę do 90-100 stopni i w takiej temperaturze piec (w zasadzie suszyć) bezę przez 2,5 godziny.
Wyjąć z piekarnika i wysuszyć.
Bezy można spokojnie przygotować na dzień przed robieniem ciasta - nie powinno się z nimi nic stać.
Masa:
Śmietanę ubić z cukrem pudrem. Jako, że beza sama w sobie jest słodka - nie warto dodawać więcej cukru. Jak śmietana będzie dobrze ubita - wmieszać do niej łyżką mascarpone.
Na każdą bezę układamy masę i posypujemy ulubionymi owocami. Ja swoją bezę podlałam na koniec masą krówkową. Jako, że gotowanie puszki mleka skondensowanego dla paru łyżek wydało mi się bez sensu - do kuchenki mikrofalowej włożyłam parę krówek z 2 łyżkami kremówki i włączyłam promienie na 3 minuty. Po wyjęciu dokładnie wymieszałam i zostawiłam do przestygnięcia. Polewa powstała więc szybko i sprawnie :)
Smacznego :)
Bardzo lubię bezy. Bardzo lubię ciasta bezowe. A ze śmietaną, owocami i karmelem, to już moim zdaniem niebo w gębie :)
Składniki (na 3 blaty):
7 białek z dużych jajek
1/4 łyżeczki soli
400 g cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1/2 łyżeczka octu winnego
1/2 łyżeczka soku z cytryny
Krem:
300 g śmietany kremówki (30 lub 36%)
4 łyżki cukru pudru
250 g serka mascarpone
Dodatkowo:
ulubione owoce
10 krówek
2 łyżki śmietany kremówki
Piekarnik rozgrzać do 120 stopni, bez termoobiegu.
Blaszki do pieczenia wyłożyć papierem i narysować na nich 3 okręgi o średnicy 20 - 22 stopni.
Białka wbić do miski - trzeba bardzo uważać, aby przy rozbijaniu jajek do miski nie wpadło ani trochę żółtka - jeśli tak się stanie - beza może nie wyjść. Do białek dodać sól i dodając po łyżeczce cukru pudru - cały czas miksować. Beza to wymagające i kapryśne ciasto, trzeba bardzo dokładnie i długo ubijać białka, a jako, ze bezy nie da się przebić, to czasem lepiej ubijać dłużej niż mogłoby się wydawać. Na koniec dodać sok z cytryny i ocet winny oraz łyżkę mąki ziemniaczanej i miksować jeszcze około 5 minut. Ubitą bezę wyłożyć na papier z wyrysowanymi okręgami.
Piec przez 30 minut w temperaturze 120 stopni, po czym zmniejszyć temperaturę do 90-100 stopni i w takiej temperaturze piec (w zasadzie suszyć) bezę przez 2,5 godziny.
Wyjąć z piekarnika i wysuszyć.
Bezy można spokojnie przygotować na dzień przed robieniem ciasta - nie powinno się z nimi nic stać.
Masa:
Śmietanę ubić z cukrem pudrem. Jako, że beza sama w sobie jest słodka - nie warto dodawać więcej cukru. Jak śmietana będzie dobrze ubita - wmieszać do niej łyżką mascarpone.
Na każdą bezę układamy masę i posypujemy ulubionymi owocami. Ja swoją bezę podlałam na koniec masą krówkową. Jako, że gotowanie puszki mleka skondensowanego dla paru łyżek wydało mi się bez sensu - do kuchenki mikrofalowej włożyłam parę krówek z 2 łyżkami kremówki i włączyłam promienie na 3 minuty. Po wyjęciu dokładnie wymieszałam i zostawiłam do przestygnięcia. Polewa powstała więc szybko i sprawnie :)
Smacznego :)
Koniecznie zajrzyjcie na Ewa Kuchennie na facebooku! :)
czwartek, 20 lutego 2014
Madarynkowe ciasto bez mąki i cukru
Jakiś czas temu zobaczyłam ciasto mandarynkowe w którymś z przepisów Nigelli i postanowiłam: zrobię! Jej ciasto było z cukrem, a ja postanowiłam trochę poeksperymentować i cukru nie dodałam - za to dodałam miód. No dobrze - posypałam je na koniec cukrem pudrem, ale tego przecież nie musicie robić, prawda?
Ciasto jest mocno mandarynkowe, gorzkawe, z migdałowym posmakiem. Pyszne :)
Składniki:
6 mandarynek - najlepiej jakichś słodszych
~1/3 szklanki miodu
300 g mielonych migdałów
5 jajek
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Mandarynki gotować około godziny. Nie obierać ich - włożyć do garnka ze skórką.
Po ugotowaniu mandarynki ostudzić i dokładnie zmiksować blenderem.
Całe ciasto można przygotować za pomocą robota kuchennego - ja po prostu wymieszałam wszystko trzepaczką.
Do rozdrobnionych mandarynek dodać migdały, miód, jajka i proszek do pieczenia. Wszystko dokładnie wymieszać, aż składniki się połączą. Przelać do formy (u mnie była prostokątna o wymiarach 30x20 cm). Piec godzinę w temperaturze 180-190 stopni. po 30-40 minutach ciasto nakryć folią aluminiową, żeby się nie przypiekło za bardzo.
Smacznego :)
Ciasto jest mocno mandarynkowe, gorzkawe, z migdałowym posmakiem. Pyszne :)
Składniki:
6 mandarynek - najlepiej jakichś słodszych
~1/3 szklanki miodu
300 g mielonych migdałów
5 jajek
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Mandarynki gotować około godziny. Nie obierać ich - włożyć do garnka ze skórką.
Po ugotowaniu mandarynki ostudzić i dokładnie zmiksować blenderem.
Całe ciasto można przygotować za pomocą robota kuchennego - ja po prostu wymieszałam wszystko trzepaczką.
Do rozdrobnionych mandarynek dodać migdały, miód, jajka i proszek do pieczenia. Wszystko dokładnie wymieszać, aż składniki się połączą. Przelać do formy (u mnie była prostokątna o wymiarach 30x20 cm). Piec godzinę w temperaturze 180-190 stopni. po 30-40 minutach ciasto nakryć folią aluminiową, żeby się nie przypiekło za bardzo.
Smacznego :)
wtorek, 18 lutego 2014
Męską ręką: ryba cytrynowo-imbirowa i pieczone ziemniaki
Dziś kolejny przepis z cyklu "Męską ręką" - jako, że sytuacja lokalowa się ustabilizowała i mam nadzieję, że do końca roku obędzie się bez przeziębień - postaram się namawiać Męża do eksperymentowania częściej :)
Nadal pracuję nad tym, żeby do tego cyklu pojawił się również opis sposobu wykonania potraw!
A na talerzu: ryba cytrynowo-imbirowa i pieczone ziemniaki :)
Zapraszam do polubienia Ewa Kuchennie na facebooku!
niedziela, 16 lutego 2014
Pizza. Pizza z patelni!: Styczniowe Wyzwanie Blogerek i Blogerów
Na 9 lutego przypada Międzynarodowy Dzień Pizzy, więc nasze Panie Organizatorki wymyśliły taki motyw przewodni wyzwania w lutym. Mi w to graj! W mojej kuchni dominuje pizza z samym serem, więc i taką postanowiłam zrobić :)
W poprzednim mieszkaniu używałam wolnostojącego piecyka. Niestety - pizza z niego nie była wybitna. Przypadkiem kiedyś trafiłam na przepis na pizzę z patelni na innym blogu i zagościła ona u nas na stałe.
Składniki (na 4 placki wielkości ok. 24 cm):
3 szklanki mąki
1,5 łyżeczki suchych drożdży
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
4 łyżki oliwy
250 ml ciepłej (nie gorącej!) wody
Ser żółty
+ dodatki wedle uznania
Sos pomidorowy:
1 puszka pomidorów w puszce (ja kupuję takie)
pół łyżeczki soli
1 duży ząbek czosnku
1 łyżeczka bazylii
1 łyżeczka oregano
Mąkę dokładnie mieszamy z suchymi drożdżami, solą i cukrem. Dodajemy oliwę i powoli dolewamy ciepłą wodę - woda nie może być gorąca, bo inaczej ciasto nie wyrośnie. Całość zagniatamy, aż ciasto będzie jednolite, gładkie i sprężyste. Odkładamy, nakrywamy ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia na okolo 30-40 minut. Ciasto powinno dwukrotnie powiększyć swoją objętość.
W czasie jak ciasto rośnie przygotowujemy sos pomidorowy: w garnuszku umieszczamy pomidory z puszki. Solimy. Dodajemy bazylię, oregano oraz rozdrobniony ząbek czosnku. Całość podgrzewamy.
Przygotowujemy wszystkie składniki, które chcemy mieć na pizzy. U nas jest to zazwyczaj tylko ser.
Gdy ciasto na pizzę wyrośnie, dzielimy je na 4 części. Każdy placek wałkujemy, formując okrąg wielkości patelni. Patelnię podgrzewamy i gdy będzie już mocno rozgrzana - umieszczamy na niej placek. Podpiekamy na średnim ogniu przez około 3 minuty, po czym zmniejszamy ogień, przewracamy placek na drugą stronę i niezwłocznie smarujemy sosem pomidorowym i posypujemy serem. Patelnię nakrywamy przykrywką i pieczemy około 5-7 minut, aż ser się roztopi.
Podajemy od razu.
Smacznego :)
I nieodmiennie zapraszam do polubienia profilu Ewa Kuchennie na facebook!
Ciasto można zamrozić, ja czasami smażę wszystkie placki, a te, których nie jesteśmy w stanie zjeść - mrożę. Przy następnej okazji rozmrażam i posypując ulubionymi składnikami piekę w piekarniku.
Zapraszam do obejrzenia moich faszerowanych tortilli z wyzwania styczniowego oraz rozetek z grudniowego wyzwania!
I oczywiście zachęcam do odwiedzenia pozostałych blogerów, którzy wzięli udział w lutowym Wyzwaniu:
Paulina www.mojapasjasmaku.blogspo t.com
Marta www.magicznezyciemarty.pl
Kasia http:// bakeandtaste.blogspot.com/
Monika www.papryczkaa.blogspot.co m
Magda www.only-my-simple-kitchen .blogspot.com
Gosia www.daylicooking.pl
Iwona www.izioni-smaki.blogspot. com
Justyna www.tysiagotuje.pl
Marzena www.zaciszekuchenne.blogsp ot.com
Beata www.staregary.blogspot.com
Patryk i Ada www.cookpl.blogspot.com
W poprzednim mieszkaniu używałam wolnostojącego piecyka. Niestety - pizza z niego nie była wybitna. Przypadkiem kiedyś trafiłam na przepis na pizzę z patelni na innym blogu i zagościła ona u nas na stałe.
Składniki (na 4 placki wielkości ok. 24 cm):
3 szklanki mąki
1,5 łyżeczki suchych drożdży
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru
4 łyżki oliwy
250 ml ciepłej (nie gorącej!) wody
Ser żółty
Sos pomidorowy:
1 puszka pomidorów w puszce (ja kupuję takie)
pół łyżeczki soli
1 duży ząbek czosnku
1 łyżeczka bazylii
1 łyżeczka oregano
Mąkę dokładnie mieszamy z suchymi drożdżami, solą i cukrem. Dodajemy oliwę i powoli dolewamy ciepłą wodę - woda nie może być gorąca, bo inaczej ciasto nie wyrośnie. Całość zagniatamy, aż ciasto będzie jednolite, gładkie i sprężyste. Odkładamy, nakrywamy ściereczką i pozostawiamy do wyrośnięcia na okolo 30-40 minut. Ciasto powinno dwukrotnie powiększyć swoją objętość.
W czasie jak ciasto rośnie przygotowujemy sos pomidorowy: w garnuszku umieszczamy pomidory z puszki. Solimy. Dodajemy bazylię, oregano oraz rozdrobniony ząbek czosnku. Całość podgrzewamy.
Przygotowujemy wszystkie składniki, które chcemy mieć na pizzy. U nas jest to zazwyczaj tylko ser.
Gdy ciasto na pizzę wyrośnie, dzielimy je na 4 części. Każdy placek wałkujemy, formując okrąg wielkości patelni. Patelnię podgrzewamy i gdy będzie już mocno rozgrzana - umieszczamy na niej placek. Podpiekamy na średnim ogniu przez około 3 minuty, po czym zmniejszamy ogień, przewracamy placek na drugą stronę i niezwłocznie smarujemy sosem pomidorowym i posypujemy serem. Patelnię nakrywamy przykrywką i pieczemy około 5-7 minut, aż ser się roztopi.
Podajemy od razu.
Smacznego :)
I nieodmiennie zapraszam do polubienia profilu Ewa Kuchennie na facebook!
Ciasto można zamrozić, ja czasami smażę wszystkie placki, a te, których nie jesteśmy w stanie zjeść - mrożę. Przy następnej okazji rozmrażam i posypując ulubionymi składnikami piekę w piekarniku.
Zapraszam do obejrzenia moich faszerowanych tortilli z wyzwania styczniowego oraz rozetek z grudniowego wyzwania!
I oczywiście zachęcam do odwiedzenia pozostałych blogerów, którzy wzięli udział w lutowym Wyzwaniu:
Paulina www.mojapasjasmaku.blogspo
Marta www.magicznezyciemarty.pl
Kasia http://
Monika www.papryczkaa.blogspot.co
Magda www.only-my-simple-kitchen
Gosia www.daylicooking.pl
Iwona www.izioni-smaki.blogspot.
Justyna www.tysiagotuje.pl
Marzena www.zaciszekuchenne.blogsp
Beata www.staregary.blogspot.com
Patryk i Ada www.cookpl.blogspot.com
czwartek, 13 lutego 2014
Walentynkowe serducha - z okienkiem i bez
Walentynki, wszędzie czerwone serca, brak wolnych stolików w restauracjach, wyznania miłosne i pierścionki zaręczynowe... A do tego ciastka - pyszne, maślane, rozpływające się w ustach...
Składniki:
150 g miękkiego masła
250 g mąki
50 g cukru pudru
2 łyżki jogurtu naturalnego
2 łyżeczki cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
Dodatkowo: galaretka czerwona (u mnie poziomkowa), gruboziarnisty cukier, różnokolorowe posypki cukrowe
Paczkę galaretki rozpuścić w 300 ml gorącej wody i odstawić do wystygnięcia. W trakcie, jak będziecie robić ciasto - galaretka zacznie lekko tężeć.
Masło utrzeć z cukrem pudrem, cukrem waniliowym, jogurtem naturalnym i szczyptą soli na białą, puszystą masę. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i zagnieść jednolite ciasto. Uformować kulę, owinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na 30 minut.
Po tym czasie wyjmujemy ciasto i wałkujemy na grubość około pół centymetra. Wykrawamy ciastka: część jedną foremką, część z pomocą dwóch foremek: wycinając małe serduszko w większym.
Małe serduszka odkładamy od razu na blaszkę, smarujemy białkiem i posypujemy gruboziarnistym cukrem lub posypką cukrową.
Ciasteczka wycięte jedną foremką kładziemy na blaszkę, lekko smarujemy brzegi białkiem i nakładamy na to serduszko z wyciętym środkiem.
Po wycięciu wszystkich ciastek, blaszkę wkładamy do 180 stopni i pieczemy około 15 minut. Po wyjęciu odstawiamy do ostygnięcia. Do ciastek z okienkiem wlewamy tężejącą galaretkę odstawiamy w chłodne miejsce do całkowitego stężenia.
Smacznego :)
A Wy macie jakieś plany na tegoroczne Walentynki? Jeśli tak - podzielcie się nimi ze mną na profilu Ewa Kuchennie na facebooku!
Składniki:
150 g miękkiego masła
250 g mąki
50 g cukru pudru
2 łyżki jogurtu naturalnego
2 łyżeczki cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
Dodatkowo: galaretka czerwona (u mnie poziomkowa), gruboziarnisty cukier, różnokolorowe posypki cukrowe
Paczkę galaretki rozpuścić w 300 ml gorącej wody i odstawić do wystygnięcia. W trakcie, jak będziecie robić ciasto - galaretka zacznie lekko tężeć.
Masło utrzeć z cukrem pudrem, cukrem waniliowym, jogurtem naturalnym i szczyptą soli na białą, puszystą masę. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i zagnieść jednolite ciasto. Uformować kulę, owinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na 30 minut.
Po tym czasie wyjmujemy ciasto i wałkujemy na grubość około pół centymetra. Wykrawamy ciastka: część jedną foremką, część z pomocą dwóch foremek: wycinając małe serduszko w większym.
Małe serduszka odkładamy od razu na blaszkę, smarujemy białkiem i posypujemy gruboziarnistym cukrem lub posypką cukrową.
Ciasteczka wycięte jedną foremką kładziemy na blaszkę, lekko smarujemy brzegi białkiem i nakładamy na to serduszko z wyciętym środkiem.
Po wycięciu wszystkich ciastek, blaszkę wkładamy do 180 stopni i pieczemy około 15 minut. Po wyjęciu odstawiamy do ostygnięcia. Do ciastek z okienkiem wlewamy tężejącą galaretkę odstawiamy w chłodne miejsce do całkowitego stężenia.
Smacznego :)
A Wy macie jakieś plany na tegoroczne Walentynki? Jeśli tak - podzielcie się nimi ze mną na profilu Ewa Kuchennie na facebooku!
niedziela, 9 lutego 2014
Międzynarodowy Dzień Pizzy!
Wiecie, że dziś międzynarodowy dzień pizzy?
Jaka jest wasza ulubiona pizza? Ja lubię taką z dużą ilością mięsa i pepperoni, a Wy?
Już w przyszłą niedzielę moja pizza w ramach Lutowego Wyzwania blogerek - zapraszam :)
i oczywiście zapraszam do polubienia profilu Ewa Kuchennie na facebook!
Jaka jest wasza ulubiona pizza? Ja lubię taką z dużą ilością mięsa i pepperoni, a Wy?
Już w przyszłą niedzielę moja pizza w ramach Lutowego Wyzwania blogerek - zapraszam :)
i oczywiście zapraszam do polubienia profilu Ewa Kuchennie na facebook!
Zdjęcie znalezione na stronie: http://quattropizza.pl/
piątek, 7 lutego 2014
Batony owsiane - zdrowa przekąska do pracy i szkoły
"Bardzo dobre batoniki!" - takiego sms-a dostałam od Męża, który zazwyczaj jest sceptycznie nastawiony do różnych ciast i ciastek, które pakuję mu do pracy. To chyba znaczy, że dają radę, prawda? ;)
Idealnie sprawdzą się jako drugie śniadanie/przegryzka dla dzieciaków :)
Składniki:
2 szklanki płatów owsianych
1 szklanka orzechów/suszonych
owoców/pestek/pokruszonych płatków śniadaniowych – ja dałam: posiekane orzechy
laskowe, ziarna słonecznika i kokos
1/4 kostki masła
4 łyżki brązowego cukru
1/4 szklanki miodu
łyżeczka ekstraktu waniliowego
Masło, cukier, ekstrakt waniliowy i
miód wkładamy do garnka i podgrzewamy. Po chwili caość powinna zacząć bulgotać
– nie zmniejszając temperatury trzymamy na ogniu jeszcze około 2-3 minuty
(warto pilnować, żeby nic nie wykipiało).
Po tych paru minutach wyłączamy i
dodajemy wszystkie sypkie składniki (orzechy, ziarna, owoce, itp) i dokładnie
mieszamy.
Całość przekładamy na wyłożoną
papierem do pieczenia lub folią spożywczą blaszkę, wyrównujemy, lekko ugniatamy
i jak ostygnie – wstawiamy do lodówki na około godzinę. Po tym czasie wyjmujemy
i kroimy na batony ostrym nożem.
Batony najlepiej przechowywać w
lodówce – po wyjęciu są dość twarde, ale po chwili poza lodówką – miękną i są
pysznie ciągnące.
Jeśli ktoś jest czekoladoholikiem:
batony są dobre maczane w rozpuszczonej czekoladzie – można zamoczyć je od
spodu i włożyć do lodówki, żeby czekolada zastygła :)
Smacznego :)