Strony

niedziela, 30 marca 2014

Męską ręką: schab z pieczonymi ziemniakami z papryką

Dziś bez przepis, za to patrzcie i podziwiajcie jak rozpieszcza mnie Mąż :)

Czasami mam wrażenie, że lamie się i da się go namówić na wrzucenie przepisu, bo nadal dzielnie walczę, żeby spróbował ;)

czwartek, 27 marca 2014

Makaron z pesto bazyliowym

O ile jestem w stanie poradzić sobie bez ziemniaków, o tyle życie bez makaronu jest dla mnie niewyobrażalne. Uwielbiam wszelkie makarony i bardzo lubię to, że można wykonać z nimi potrawy w zaledwie paręnaście minut, w czasie, jak makaron się gotuje.
Właśnie taka jest dzisiejsza propozycja: łatwa i szybka. I przepyszna! :)
Składniki:
50 g orzechów pinii*
2 szklanki listków świeżej bazylii
5 łyżek oliwy z oliwek
1 ząbek czosnku
100 g sera grana padano lub parmezanu startego na tarce
sól i pieprz do smaku
makaron - ja ostatnio stawiam na pełnoziarniste, więc mój był właśnie taki
Dodatkowo: ser grana padano lub parmezan do posypania

Makaron gotujemy w osolonej wodzie. Po ugotowaniu makaron odcedzamy i zostawiamy około 1/3 szklanki wody, w której makaron się gotował.

Orzechy pinii, listki bazylii, oliwę z oliwek, ząbek czosnku i ser wkładamy do misy blendera. Wszystkie składniki blendujemy na gładką masę, doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Na koniec dodajemy wodę po gotującym się makaronie i całość jeszcze raz dokładnie blendujemy.

Odcedzony makaron mieszamy z otrzymanym pesto. Całość posypujemy tartym serem, dodajemy dla ozdoby listek bazylii.

*Mi najbardziej smakuje pesto robione z pinii - bo właśnie takie jest tradycyjne. Możecie jednak zrobić je w domu z nerkowcami, słonecznikiem lub orzechami arachidowymi. 
Zwróćcie również uwagę na skład pesto, które kupujecie w sklepie, bo bardzo często nie jest ono najbardziej wartościowe, a jeśli macie możliwość przygotowania własnego pesto w domu - zróbcie to, gdyż jest nieporównywanie lepsze.

Smacznego :)

poniedziałek, 24 marca 2014

Ciasteczka z patelni

Czasem jest tak, że człowiek nie ma dostępu do piekarnika bądź nie ma ochoty korzystać z niego, a ochota na coś słodkiego trawi od środka. Co można w takim wypadku zrobić? Ja polecam ciastka z patelni :)
Składniki:
2 szklanki mąki
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1/3 szklanki drobnego cukru
125 g miękkiego masła
2 jajka
1 łyżeczka aromatu waniliowego
Dodatkowo:
50 g płatków migdałów

Mąkę dokładnie mieszamy z proszkiem do pieczenia i drobnym cukrem. Dodajemy miękkie masło i zagniatamy ciasto do którego lekko wgniatamy płatki migdałowe. Dodać jajka roztrzepane z aromatem waniliowym i zagnieść ciasto.
Rozwałkować na grubość ok. 1 cm i foremkami wycinać ciastka.

Smażyć ciasteczka na patelni delikatnie posmarowanej olejem po 5 minut z każdej strony.

Smacznego :)

A Wy macie jakiś fajny przepis na wypadek awarii piekarnika? :>

sobota, 22 marca 2014

Zapraszam na śniadanie: Shakshouka

Shakshouka to jajka zapiekane w sosie pomidorowym z papryką, chilli, cebulą, bardzo często doprawiane kuminem. Podejrzewa się, że potrawa wywodzi się z kuchni tureckiej, arabskiej, ale czasem słyszy się, że może to być również potrawa żydowska. Nie wiem co jest prawdziwe, ale wiem, że to danie podbiło moje śniadanie! :)
Składniki (dla 2 osób, na większą patelnię):
4 duże słodkie pomidory bądź pomidory z puszki - przynajmniej 400 g
1 średnia papryka czerwona
1 mała czerwona cebula
szczypta kuminu
sól, pieprz do smaku
oliwa z oliwek
pietruszka bądź kolendra do posypania
Opcjonalnie: serek typu bałkańskiego

Pomidory sparzyć, obrać ze skórki i drobno pokroić.
Cebulę pokroić w drobną kostkę i podsmażyć na oliwie. Dodać pokrojone pomidory (lub z puszki) i posiekaną drobno paprykę. dusić na wolnym ogniu, tak, by płyn został zredukowany o 1/3. Jeśli pomidory, których używacie nie są bardzo soczyste - wystarczy jedynie wszystko wymieszać i podgrzać.
W sosie zrobić 2 zagłębienia i wbić w te miejsca jajko. Przykryć pokrywką i smażyć na wolnym ogniu tak, by białko się ścięło, a żółtko pozostało płynne.
Jeśli macie ochotę - dodać ser bałkański i poczekać aż się on trochę rozpuści.

Przed podaniem doprawić do smaku solą, pieprzem, kuminem i pietruszką lub kolendrą.

Danie jest sycące - może z powodzeniem zastąpić lekki obiad :)

Smacznego :)

środa, 19 marca 2014

Bananowy sernik Nigelli

Jak część z Was wie z mojego profilu na FB - wybraliśmy się na parę dni nad polskie morze. Na naszych talerzach przez te parę dni królowała ryba, którą jakoś nieczęsto jadamy w domu. Zdarzyło się również przegryzać coś słodkiego lecz po raz kolejny potwierdziło się, że nic nie może się równać z domowym sernikiem ;)

Bananowy sernik z przepisu Nigelli został zrobiony przypadkiem dla zużycia bananów okazał się pyszny - nie za słodki, aksamitnie bananowy, cudowny!
 
Spód:
200 g herbatników
70 g masła
Masa serowa:
700g śmietankowego serka - ja użyłam Presidenta
6 całych jaj
4 bardzo dojrzałe banany
Soku z 1 dużej cytryny
150g cukru

Dodatkowo:
Krówki - na masę karmelową (uwielbiam ją robić w ten sposób), około 12 sztuk
łyżka śmietany kremówki
1 litr wrzątku

Spód
Herbatniki bardzo dokładnie mielimy. Masło topimy i mieszamy je z rozdrobnionymi herbatnikami. Jak oba składniki dokładnie się połączą - wylepiamy nimi dno tortownicy i wstawiamy do lodówki na min. 30 minut.

Masa serowa
Banany obieramy, dokładnie rozgniatamy widelcem, mieszamy z sokiem z cytryny i odstawiamy na chwilę.
Ser dokładnie miksujemy dodając do niego stopniowo cukier i po jednym jajku.
Do sera dodajemy banany i mieszamy do całkowitego połączenia się składników i uzyskania jednolitej, gładkiej masy. Tak przygotowaną masę serową delikatnie wylewamy na ciasteczkowy spód.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni.
Na półkę niżej w piekarniku (najlepiej pełną, taką, na którą mogłaby skapywać woda) stawiamy naczynie żaroodporne i wypełniamy je wrzątkiem, który po prostu gotujemy w czajniku.
Całość pieczemy 70 minut.

Po upieczeniu studzimy i chłodzimy parę godzin w lodówce.

Przed podaniem topimy krówki z łyżką śmietany kremówki w kuchence mikrofalowej lub na gazie i polewamy tym ciasto.

Smacznego :)
Serniki dla Miksera - edycja 1.14 

Kochani, mam do Was pytanie: czy interesowało by Was czytanie o tym gdzie mieliśmy okazję zjeść i co? Zdarza nam się testować nowe miejsca i jeśli bylibyście chętni poznać naszą opinię na ich temat - myślę, że dałoby radę coś od czasu do czasu wrzucić.
Co Wy na to?

niedziela, 16 marca 2014

Męską ręką: fajita

Żadne słowa nie oddadzą tego, jaka to była uczta dla kubków smakowych, więc nie powiem nic!
Patrzcie i podziwiajcie :)

I kliknijcie Lubię to! KLIK

piątek, 14 marca 2014

Pizza pieczona na kamieniu

Pamiętacie, jak pisałam Wam, że dostałam do przetestowania kamień do pizzy od firmy Bakero? Więc dostałam i nadal z nim eksperymentuję :)
Przyszedł czas na użycie go do tego, do czego przez większość ludzi jest używany - zapraszam na pizzę.  :)
Pizza z kamienia, ale bynajmniej nie twarda. Wręcz przeciwnie - pulchna, cudownie wypieczona mimo spędzenia tylko 7 minut w piekarniku! Niemożliwe?
Składniki:
Ciasto:
1/2 kg mąki
1 paczka drożdży instant
1/2 łyżeczki cukru
1/2 łyżeczki soli
1/4 szklanki zimnego mleka wymieszanego z 1/4 szklanki gorącej wody
Sos pomidorowy:
1 puszka pomidorów w puszce - latem polecam po prostu 4 dojrzałe pomidory
1/4 łyżeczki soli
garść liści bazylii
1 ząbek czosnku
pieprz dla smaku
Dodatkowo: ser i inne dodatki - tu wedle uznania

Kamień wkładamy do zimnego piekarnika i nagrzewamy przynajmniej 30 minut w temperaturze 250 stopni.
Piekarnik musi być zimny. Dlaczego? Dowiecie się tutaj: kamień do pizzy.

Ciasto:
Mąkę dokładnie wymieszać z drożdżami. Dodać cukier, sól i mleko wymieszane z gorącą wodą i zagnieść ciasto - ma być jednolite i elastyczne.
Przykryć szmatką i odstawić do wyrośnięcia - ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć swoją objętość.

Sos:
W czasie jak ciasto rośnie robimy sos: do garnka wrzucamy pomidory w puszce, sól, bazylię, przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku i pieprz. Całość dokładnie mieszamy i podgrzewamy na wolnym ogniu.

Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy, smarujemy ciepłym sosem pomidorowym, posypujemy serem i dekorujemy pozostałymi dodatkami. Wkładamy do piekarnika i po 7 minutach wyjmujemy cudowną pizzę :)

Smacznego :)


Jeśli nie macie kamienia (który nadal z czystym sumieniem polecam!) to możecie pizzę piec przez 30 minut w temperaturze 220 stopni - pizzę powinniście włożyć do nagrzanego (przez 30 minut) do tej temperatury piekarnika.

Kamienie firmy Bakero znajdziecie tutaj: http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=2753216 

Zachęcam również do odwiedzenia facebookowego profilu kamieni do pizzy BAKERO oraz oczywiście do polubienia profilu Ewa Kuchennie :)
 

środa, 12 marca 2014

Wuzetka

Na temat wuzetki są dwie teorie: pierwsza z nich mówi, że nazwa ciastka wzięła się od warszawskiej trasy W-Z, czyli wschód-zachód. Druga głosi, że jest to "wypiek z kremem" - "WZK".
Jaka jest prawda? Nie mam zielonego pojęcia - wiem natomiast, że ciasto jest przepyszne :)
 
Składniki:
Ciasto:
100 g masła
1 szklanka cukru
2 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki dżemu - ja dodałam konfitury poziomkowej
3 łyżki kakao
2 szklanki mąki
1 szklanka mleka
Krem:
250 g masła
2 łyżki cukru pudru
2 płaskie łyżki cukru waniliowego
5 łyżek zsiadłego mleka
1 szklanka śmietany - 18 lub 12%
Polewa czekoladowa:
150 g gorzkiej czekolady
2 łyżki masła
2 łyżki mleka
Dodatkowo:
Dżem lub konfitura do przełożenia
Śmietana kremówka na bitą śmietanę

Ciasto:
Masło, cukier i jajka dokładnie utrzeć mikserem. Cały czas miksując dodać dżem/konfiturę i 3 łyżki kakao. Jak wszystko się połączy dolać mleko oraz przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Zmiksować do całkowitego połączenia się składników i przelać do formy.
I tu porada: jeśli robicie w tortownicy - zróbcie w mniejszej niż 26 cm - wyrośnie wyższe i będzie Wam łatwiej je przekroić.
Piec w temperaturze 180 stopni przez 50 minut.

Po upieczeniu wyjąć z piekarnika i odstawić do wystygnięcia. Po ostudzeniu przekroić i wysmarować dokładnie ulubionym dżemem lub konfiturą.

Krem:
Masło z cukrem pudrem i cukrem waniliowym utrzeć na białą masę. Na przemian dodawać po łyżce zsiadłego mleka i śmietany. Jeśli krem się zwarzy miksować jeszcze około 10 minut. Jeśli to nie pomoże - po prostu wyłożyć krem na ciasto - po nocy w lodówce krem będzie zwarty i cudowny.

Krem wyłożyć na blat ciasta i przykryć drugim.

Polewa czekoladowa:
Czekoladę, masło i mleko rozpuścić w kąpieli wodnej i dokładnie wymieszać.

Polewą wysmarować całe ciasto.
Udekorować ubitą kremówką - najlepiej jej już nie dosładzać - ciasto będzie wystarczająco słodkie :)

Smacznego :)

Zapraszam do polubienia facebookowego profilu bloga Ewa Kuchennie!
 
 
Przepis na tort to lekko zmodyfikowany przepis z bloga Babeczki.

niedziela, 9 marca 2014

Czekoladowe koszyczki z musem czekoladowym z miętą: Marcowe Wyzwanie Blogerek i Blogerów

Od dawna zbierałam się do zrobienia czegoś podobnego, ale dopiero Marcowe Wyzwanie sprawiło, że udało się :)
Deser do zasłodzenia, ale nie przesłodzenia. Czekoladowy, ale z nutką mięty, odrobiną bitej śmietany (specjalnie bez cukru) i truskawką.

Zapraszam również do polubienia facebookowego profilu Ewa Kuchennie - będzie mi bardzo miło :)
 
Składniki (na 6-7 sztuk):
Miseczki czekoladowe:
1 tabliczka czekolady
łyżka masła
Mus czekoladowy:
tabliczka gorzkiej czekolady
4 łyżki cukru pudru
150 ml śmietany kremówki mocno schłodzonej
1 białko jajka
łyżeczka likieru miętowego
pokrojone drobno liście mięty
Dodatkowo: śmietana kremówka na bitą śmietanę i owoce - u mnie truskawki

Miseczki czekoladowe

Czekoladę z masłem topimy w kąpieli wodnej. Studzimy, po czym zanurzamy w czekoladzie coś, co nada kształt naszemu koszyczkowi. Ja nałożyłam na silikonowe formy od muffinów (pomogłam sobie pędzelkiem), ale można w czekoladzie zanurzyć balonik (dokładnie go umyć wodą z płynem do naczyń!) lub jajko otoczone folią spożywczą. Po zanurzeniu czekolady odstawić na chwilę do lodówki, żeby czekolada zastygła, po czym zanurzyć w roztopionej czekoladzie jeszcze raz. Dzięki temu koszyczki nie będą bardzo łamliwe i będą grubsze.

Mus czekoladowy
Czekoladę roztopić, i odstawić do ostygnięcia. Po ostudzeniu dodać do niej liście mięty i likier miętowy i dokładnie wymieszać.
W dwóch osobnych miskach ubić: w jednej białko, w drugiej śmietanę kremówkę z cukrem pudrem.
Ubitą śmietanę zmiksować z przestudzoną czekoladą i do wszystkiego delikatnie, łyżką wmieszać sztywne białko.

Przed podaniem udekorować ubitą czekoladą i owocami - jako, że deser jest słodki polecam nie dosładzać kremówki.

Mus najlepiej chłodzić przez całą noc w lodówce, ale można ten deser podawać też od razu po przygotowaniu.

Smacznego :)

Jeśli ktoś z Was woli musy z białej czekolady, zapraszam: Mus z białej czekolady (KLIK)
 





Zapraszam do obejrzenia pizzy z patelni z wyzwania lutowego, faszerowanych tortilli z wyzwania styczniowegooraz rozetek z grudniowego wyzwania!

I zajrzyjcie na pozosałe blogi biorące udział w wyzwaniu:
PAULINA www.mojapasjasmaku.blogspot.com
MARTA www.magicznezyciemarty.pl
KASIA www.bakeandtaste.blogspot.com
MONIKA www.papryczkaa.blogspot.com
MAGDA www.only-my-simple-kitchen.blogspot.com
GOSIA www.daylicooking.pl
IWONA www.izioni-smaki.blogspot.com
JUSTYNA www.tysiagotuje.pl
MARZENA www.zaciszekuchenne.blogspot.com
BEATA www.staregary.blogspot.com
PATRYK I ADA www.cookpl.blogspot.com
JUSTYNA www.mamaipomocnicy.blogspot.com
AGATA www.myszkagotuje.blogspot.com
MAŁGORZATA www.codojedzenia.pl

czwartek, 6 marca 2014

Sernik na zimno z jabłkami

Jak ktoś mnie zna, to wie: uwielbiam serniki. Jeśli są bez rodzynek - zawsze spróbuję!
Sernik ten zrobiłam więc z ogromną przyjemnością ;)
Spód:
300 g ciastek maślanych
100 g roztopionego masła
2 duże jabłka
2-3 łyżki masła
1 łyżeczka cynamonu
Masa:
1 kg sera trzykrotnie mielonego 2/3 szklanki drobnego cukru 1/2 szklanki śmietany kremówki 2 łyżeczki cukru waniliowego 3 łyżki żelatyny
1/3 szklanki gorącej wody do rozpuszczenia żelatyny
Galaretka: 
500 ml soku jabłkowego (ja miałam jakiś domowy, ale taki dostępny na półce sklepowej też się nada)
3 łyżki żelatyny
1 duże jabłko 

Spód
Ciastka maślane drobno pokruszyć i dodać do roztopionego masła. Dokładnie wymieszać, wyłożyć na dno tortownicy i dokładnie uklepać. Włożyć na 30 minut do lodówki, żeby spód stwardniał.
w tym czasie jabłka kroimy na cienkie płatki, posypujemy cynamonem i podsmażamy na patelni z roztopionym masłem aż się zarumienią. Studzimy i wykładamy na spód.

Masa
Twaróg zmiksować z drobnym cukrem, kremówką i cukrem waniliowym. 
Żelatynę rozpuścić w 1/3 szklanki gorącej wody, dodać do masy serowej i wszystko szybko zmiksować - można dodawać ciepłą żelatynę, z masą nie stanie się nic. Nie miksować długo - tylko do polączenia się wszystkich składników.
Masę wylać na spód i wstawić do lodówki, żeby stężała.


Galaretka
Sok jabłkowy zagotowujemy - dodajemy do niego żelatynę i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia. Studzimy i wylewamy na stężałą masę serową dodając na wierzch jabłka pokrojone w plastry lub - jak u mnie - po prostu pokrojone w mniejsze kawałki.

Chłodzimy około 3-4 godzin aż galaretka całkiem stężeje.

Smacznego :)


 Zachęcam do polubienia facebookowego profilu Ewa Kuchennie :)
Żeby sernik się lepiej z formy wyjmował i żeby galaretka się nie rwała - wykleiłam boki papierem do pieczenia. Wystarczy formę lekko wysmarować masłem i przykleić do niej pasek papieru.
Serniki dla Miksera - edycja 1.14

wtorek, 4 marca 2014

Ciasto z maronów, czyli kasztany jadalne na talerzu

Ponoć najlepsze kasztany są na placu Pigalle. Nie miałam okazji ich tam kosztować, ale moje ciasto też było dobre ;)
Załamałam ręce jak pewnego dnia dostałam 5 kilogramową siatkę maronów. Zrobiłam pieczone. Zrobiłam gotowane. Ba, nawet zupę z maronów zrobiłam (zniknęła czem prędzej), a te nadal były w kuchni.
Składniki:
Ciasto:
1/2 kg kasztanów jadalnych
3 jajka
250 g mąki
120 g cukru
80 g miękkiego masła
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
Krem:
1/2 kg kasztanów jadalnych
200 g sera mascarpone
50 g cukru pudru
2 łyżeczki cukru waniliowego
szczypta soli


Kasztany (cały kilogram: na ciasto i krem) nacinamy, robiąc krzyżyk na powierzchni każdego kasztana, gotujemy około 20-30 minut w posolonej wodzie. Po tym czasie obieramy ze skóry i przeciskamy przez praskę lub rozdrabniamy dokładnie blenderem lub mikserem.

Jajka miksujemy z cukrem na białą masę. Dodajemy połowę masy kasztanowej, miękkie masło, mąkę, sól i proszek do pieczenia. Wszystko dokładnie mieszamy i wylewamy do formy.

Pieczemy 30 minut w temperaturze 180 stopni, wyjmujemy i studzimy.

Wszystkie składniki na krem dokładnie mieszamy. Oczywiście używamy masy kasztanowej, która powstała z ugotowanych i rozdrobnionych kasztanów. Krem wykładamy na ciasto i... już :)

Smacznego :)

 Zachęcam również do odwiedzenia facebookowego profilu Ewa Kuchennie :)
 Zmodyfikowałam trochę przepis na ciasto znajdujące się tu.