Pavlova - moim zdaniem królowa deserów. Nie wiadomo czy bardziej australijska czy nowozelandzka, wiadomo, że nazwa wzięła się od nazwiska rosyjskiej primabaleriny Anny Pawłowej.
Zapraszam na jej słodko-słone wcielenie: z truskawkami, golden syrupem (lub miodem, jak wolicie) i pistacjami!
Swojego czasu nie lubiłam się z bezami, bardzo. Ale postanowiłam je okiełznać i czasem wychodzą ;)
Składniki:
Beza:
6 białek
250 g drobnego cukru do wypieków
1 łyżeczka octu
1 łyżka mąki ziemniaczanej
szczypta soli
Krem:
100 ml śmietany kremówki 30 lub 36%
100 g serka mascarpone
Dodatkowo:
ok. 200-300 g truskawek
golden syrup lub miód
pistacje - 1/2 szklanki posiekanych
Beza
Białka ze szczyptą soli ubijamy na sztywno, dosypując po trochu drobnego cukru. Piana z białek powinna być sztywna, lśniąca i rozcierając ją w palcach nie powinniśmy czuć cukru. Może to trochę zająć, ale zdecydowanie warto się trochę (a w zasadzie mikser) natrudzić ;) Pod koniec dodajemy ocet i mąkę ziemniaczaną i jeszcze przez chwilę ubijamy.
Masę wykładamy na papier do pieczenia. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy przez 30 minut w temperaturze 120 stopni, po czym zmniejszamy temperaturę do 90-100 stopni i tak pieczemy jeszcze 3 godziny. Po tym czasie przez godzinę zostawiamy bezę w piekarniku, po czym piekarnik uchylamy i zostawiamy na jeszcze przynajmniej 2 godziny.
Krem
Śmietanę kremówkę ubijamy na sztywno (możecie dodać 1-2 łyżki cukru pudru - ja nie dodaję, bo według mnie beza jest wystarczająco słodka). Dodajemy mascarpone i dokładnie mieszamy.
Bezę dekorujemy kremem bezpośrednio przed podaniem. Ozdabiamy pokrojonymi na mniejsze kawałki truskawkami, pistacjami z grubsza posiekanymi i golden syrupem lub miodem.
Smacznego :)
Mmmm... słodkie dzieło sztuki :D
OdpowiedzUsuńJaka piękna! Mistrzostwo :)
OdpowiedzUsuńKusisz! Nie przepadam za bezami, ale ta..masakra! :D
OdpowiedzUsuńhttp://rankiemwszystkolepsze.blogspot.com/