Wczorajsze dzieło Męża: polędwiczki na dwa sposoby: jedne marynowane w miodzie, drugie w piwie.
Rozkosz dla podniebienia!
Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się namówić Małżonka do tego, żeby to on opisał jak krok po kroku czaruje ;)
Świetny blog, jak patrze na te zdjęcia to aż się jeść chce! :) Powodzenia w dalszym prowadzeniu! W wolnej chwili zapraszam również do siebie,może miałabyś ochotę obserwować.
Przesmacznie wyglądają! I tylko pozazdrościć męża - gotujący facet to skarb w domu. :)
OdpowiedzUsuńPolecam zagonić wszystkich facetów do garów - mam wrażenie, żę oni dużo odważniej od nas eksperymentują :)
UsuńŚwietny blog, jak patrze na te zdjęcia to aż się jeść chce! :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym prowadzeniu!
W wolnej chwili zapraszam również do siebie,może miałabyś ochotę obserwować.
www.LaMagdalene.blogspot.com
Pozdrawiam!