Przyznam się bez bicia: mam lenia.
Ogromnego lenia patentowego.
Staram się dziś nadrobić zaległości blogowe, bo oprócz lenia - dzieje się w życiu całkiem sporo. Sporo zmian mnie wkrótce czeka i staram się choć trochę oswoić i przygotować na nie. I tak prawdę powiedziawszy - nie wiem, czy się da, ale... jak nie sprawdzę, to się nie przekonam, prawda?
W każdym razie - próbuję nadrabiać.
I stąd też dzisiejszy wpis - ciastka czekoladowe z orzechami.
Ciastka, które zrobiłam na nasz wyjazd do przecudnego, przeuroczego Wrocławia, który mieliśmy okazję zobaczyć z cudowną i mega optymistyczną Karoliną w długi weekend w sierpniu. Wyjazd był nie tylko jednym z tych, w ostatnim czasie, po których nogi odmawiały posłuszeństwa, ale i tym, który będzie mi się kojarzył z cudownym jedzeniem!
A właśnie - ktoś ma ochotę usłyszeć gdzie byliśmy i co możemy z czystym sumieniem polecić? :>
Przepis na ciastka czekoladowe pochodzi z książki Doroty z Moich Wypieków (Mona! Dziękuję za książkę <3), ale lekko go zmodyfikowałam. Pierwotny przepis by na ciastka z nutellą, której w zasadzie w domu nie miewam ;)
Składniki (na około 20-25 dużych ciastek):
1 szklanka mąki pszennej razwej
1 tabliczka gorzkiej czekolady
120 g miękkiego masła
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/4 łyżeczki soli
1/2 szklanki brązowego cukru
1 duże jajko
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1/2 szklanki otrębów owsianych lub płatków owsianych
drobno posiekane orzechy laskowe - u mnie około 200 gram orzechów prze obraniem
Masło z cukrem ucieramy na gładką, białą masę. Dodajemy roztopioną czekoladę, jajko i ekstrakt z wanilii i ucieramy na gładką masę. Dodajemy proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, sól i mąkę i dokładnie łączymy wszystkie składniki. Na koniec wsypujemy płatki owsiane lub otręby i posiekane orzechy laskowe.
Z tak przygotowanego ciasta formujemy dość duże kule, które spłaszczamy na dłoni i przekładamy na blaszkę w sporych odstępach. Ciastka się podczas pieczenia trochę rozlewają na boki.
Pieczemy 13-15 minut w temperaturze 180 stopni - do czasu aż boki się mocno zarumienią.
Studzimy i... smacznego :)
Świetne te ciasteczka!
OdpowiedzUsuńdziś rano poleciałam do sklepu, aby uszczęśliwić rodzinę i do niedzielnej herbaty zrobić małą niespodzinkę- Twoje ciasteczka
OdpowiedzUsuńwyszły super!! są PRZEPYSZNE!! wszyscy się zajadali, aż im się uszy trzęsły ! :)))
pozdrawiamy, obserwujemy :)
sblngs.blogspot.com
Uwielbiam takie domowe i zdrowe ciastka :)
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniale! Muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuń