Zawsze robię je z podwójnej lub nawet potrójnej porcji. Zawsze ;)
Przepis jest bardzo prosty, ale faworki same w sobie są dość czasochłonne, zwłaszcza, jak robi się je samemu. Ja tym razem robiłam je z moim ukochanym Tatą, podejrzewam, że właśnie dlatego wyszły nam tak pyszne ;)
Na jutrzejszy tłusty czwartek - pozycja obowiązkowa!
Składniki (na duży, pełny talerz):
200 g mąki
1 łyżka cukru pudru
2 jaja
3 łyżki kwaśnej śmietany (18%)
1 łyżka octu lub 1 łyżka spirytusu
ok. 4 kostki smalcu do smażenia
Ze wszystkich składników zagniatamy bardzo gęste, sprężyste ciasto.
A potem bierzemy ciasto w obie ręce i mocno... rzucamy nim o stolnicę. Przynajmniej 200 razy. Nie żartuję! W ten sposób smażyłam faworki z moją Babcią, kiedy byłam małą dziewczynką. Więc do dzieła! ;)
Ciasto chowamy na 30 minut do lodówki. Po tym czasie wyciągamy i wałkujemy na bardzo cienki placek. Jeśli ciasta jest dużo radzę podzielić ciasto na więcej kawałków, wtedy będzie się łatwiej je wałkowało.
Smażymy na bardzo mocno rozgrzanym smalcu, przewracając w trakcie smażenia.
Wyjmujemy na ręcznik papierowy do odsączenia tłuszczu.
Posypujemy cukrem pudrem i... smacznego :)
Rozwałkowane ciasto tniemy na paski, które nacinamy w środku i przewlekamy formując faworki.
O mamo ale bym schrupał!
OdpowiedzUsuńu nas też faworki :)
OdpowiedzUsuńi dziwnym trafem podobnie znikały ;))))
Pyszności <3
OdpowiedzUsuńhttp://wenus-lifestyle.pl/2015/02/herbata-z-imbirem-rozgrzewajaca-imbir-wlasciowosci/
Uwielbiam!
OdpowiedzUsuń