niedziela, 26 stycznia 2014

Budyń z cherymoja

Owoc wypatrzyłam na straganie, podpisany był jako "owoc bananowca". Kupiłam dwa i co wchodziłam do kuchni to zerkałam na nie z niepokojem.W końcu trafiłam na ten przepis i zabrałam się do roboty.
Oczywiście najpierw poczytałam trochę o owocu. Jest to inaczej zwane jabłko budyniowe i pochodzi z Ameryki Północnej. Ma ciemne, duże pestki, które są trujące. Mark Twain uważał ponoć, że to najsmaczniejszy owoc ze znanych mu - nie do końca się zgodzę (jestem fanką poziomek!) - cherymoja smakuje jak słodkawy banan z posmakiem brzoskwiniowym i ananasowym.
Nie jestem fanką budyniu, ale ten był całkiem smaczny i sycący.

Składniki:
1 owoc cherymoja
1 i 3/4 szklanki mleka
4 łyżki cukru
1 łyżka masła
3 łyżki mąki ziemniaczanej

Cherymoję obrać wyrzucić wszystkie pestki (bo jak już wspomniałam - są trujące), miąższ włożyć do miski, dodać 1/4 szklanki mleka i wszystko dokładnie zmiksować blenderem. Gdy nabierze jednolitej konsystencji - dodać mąki ziemniaczanej i dokładnie wymieszać.
! i 1/2 szklanki mleka wlać do garnka, dodać cukier i doprowadzić do wrzenia. Gdy mleko zacznie wrzeć - zmniejszamy gaz u dodajemy wymieszaną w miseczce cherymoję z mąką ziemniaczaną. Cały czas mieszamy do momentu, aż budyń zacznie gęstnieć - wtedy dodajemy łyżkę masła i jeszcze przez około pół minuty gotujemy.

Przekładamy do miseczek i... smacznego :)



niedziela, 19 stycznia 2014

Faszerowane tortille: Styczniowe Wyzwanie Blogerek i Blogerów

Styczniowe wyzwanie blogerek było naprawdę wyzwaniem!
Od momentu kiedy poznałam jego temat - w głowie kłębiło się kilka pomysłów, ale z realizacją było gorzej... Jak wiecie dzięki profilowi Ewa Kuchennie na facebooku- jesteśmy w trakcie przeprowadzki, nie mam internetu w domu, więc siedzę w kawiarni i popijając przepyszną kawę - korzystam z ich wifi, a w międzyczasie pozbyłam się piecyka z którego korzystałam (Konrad, mam nadzieję, że będzie się dobrze spisywał! :)), więc pieczenie odpadało, ponadto w mieszkaniu miałam do dyspozycji 3 niezbyt ostre noże, po 2 sztuki sztućców, 2 talerze, 1 miskę i deskę do krojenia. Rozgardiasz był niemały, ale mam nadzieję, że moje propozycje przypadną Wam do gustu.
Zachęcam również gorąco do zajrzenia do pozostałych uczestników styczniowego wyzwania -ich listę znajdziecie na końcu posta :)

A post z wyzwania grudniowego znajdziecie tutaj: KLIK

Tortille (około 8-9 sztuk):
2 szklanki mąki pszennej lub kukurydzianej (dałam pszenną)
1/4 łyżeczki soli
2/3 szklanki ciepłej wody

Mąkę z solą wymieszać na stolnicy i dodając stopniowo wody - zagnieść ciasto. Ciasto podzielić na 8-9 części i rozwałkować na okrągłe placki (około 18-20 stopni średnicy, czyli nie za dużej patelni). Smażyć na suchej, rozgrzanej patelni około minutę z jednej strony, minutę z drugiej i znowu minutę z pierwszej. Na cieście pojawią się pęcherzyki, ale tak właśnie powinno być :)
Ciasto odłożyć na talerz i odczekać chwilę - po zdjęciu z patelni może zrobić się twarde, ale po około 5 minutach powinno na nowo zrobić się elastyczne.
Nadzienie tuńczykowe (na około 4-5 sztuk):
1 puszka tuńczyka z puszki, odsączona z zalewy
1 ugotowane jajko na twardo, pokrojone w drobną kostkę,
1 malutka cebula pokrojona w drobną kostkę i przesmażona
szczypiorek 
sól i pieprz do smaku
Sos czosnkowy:
2 łyżki śmietany 18 lub 12%
2 łyżki majonezu
1 ząbek czosnku
szczypta soli i pieprzu

Sos: w szklance wymieszać śmietanę, majonez, dodać przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku i szczyptę soli i pieprzu. Odstawić na 10 minut, żeby smaki się połączyły.
Nadzienie: Tuńczyka wymieszać z pokrojonym w drobną kostkę jajkiem na twardo, przesmażoną cebulą i szczypiorkiem. Dodać 1/4 przygotowanego wcześniej sosu czosnkowego.

Przygotowane na początku tortille delikatnie smarować resztą sosu czosnkowego (będą się lepiej sklejały i nie będą rozłaziły), smarować nadzieniem i zawijać. Odłożyć na 15 minut - po tym czasie kroić na kawałki i podawać w towarzystwie sosu czosnkowego.
Nadzienie kurczakowe (na około 4-5 sztuk):
1 duża pierś z kurczaka
suszone pomidory w zalewie (ja użyłam około 7-8 sztuk)
około 2 dużych liści kapusty pekińskiej
sol i pieprz do smaku
Ostry sos pomidorowy z suszonych pomidorów i kaparów:
4 suszone pomidory w zalewie
3 kapary
świeża papryczka chilli - ilość wedle uznania ;)
sól i pieprz do smaku

Sos: pomidory z kaparami (ja kupuję takie: link) umieścić w misie blendera, dodać posiekaną w drobną kostkę papryczkę chilli, doprawić solą i pieprzem i wszystko dokładnie zmiskować na gładką masę.
Nadzienie: pierś z kurczaka obgotować bądź przesmażyć na suchej patelni po czym pokroić w kostkę. Dodać pokrojone suszone pomidory, porwaną na mniejsze kawałki kapustę pekińską i doprawić do smaku.

I tak jak poprzednio: tortillę smarować sosem, nakładać nadzienie i zawijać. Odstawić na 15 minut i kroić na mniejsze kawałki.

Podwójnie smacznego :)


I zapraszam do pozostałych blogerów, którzy wzięli udział w Wyzwaniu:
Paulina www.mojapasjasmaku.blogspot.com
Marta www.magicznezyciemarty.pl
Monika www.papryczkaa.blogspot.com
Magda www.only-my-simple-kitchen.blogspot.com
Gosia www.daylicooking.pl
Iwona www.izioni-smaki.blogspot.com
Justyna www.niePieprz.pl
Justyna www.mamaipomocnicy.blogspot.com
Justyna www.tysiagotuje.pl
Marzena www.zaciszekuchenne.blogspot.com
Beata www.staregary.blogspot.com
Patryk i Ada www.cookpl.blogspot.com
Gosia www.codojedzenia.pl

czwartek, 9 stycznia 2014

Piernikowy sernik

Mam dwie wiadomości: dobrą i ciut mniej dobrą.
Dobra jest taka, że wracam tu, wracam do kuchni, choroba przegoniona, mam nadzieję, że ostatecznie. Ci, którzy odwiedzają profil Ewa Kuchennie na facebooku wiedzą, że dopadło mnie coś przed świętami.
Mniej dobra wiadomość to tak, że w związku z czekającą mnie przeprowadzką i tym, że w nowym miejscu zamieszkania nie ma jeszcze kuchni - do około połowy lutego wpisy będą się ukazywały, z tym, że trochę rzadziej niż do tej pory.
Już niedługo pojawi się za to wpis z cyklu Wyzwania Blogerek.

A teraz do wpisu właściwego - sernik piernikowy. Ja wykorzystałam do niego pierniki, które piekłam na święta.
Nigdy nie ukrywałam, że serniki to w zasadzie moje ulubione ciasta, chyba jedne z niewielu, które jadam, więc z tym wiekszą przyjemnością zabrałam się do jego robienia.
Składniki:
Spód:
około 15-20 pierniczków
70 g masła
2 łyżeczki przyprawy do piernika
1/2 łyżeczki cynamonu
Masa serowa:
1 kg sera tłustego trzykrotnie mielonego
1/2 szklanki drobnego cukru do wypieków
2/3 śmietany 30%
4 jajka
1/4 kostki miękkiego masła
1 opakowanie budyniu waniliowego
2 łyżeczki cukru waniliowego
2 łyżeczki przyprawy do pierników
1 łyżeczka cynamonu
5-6 pokruszonych pierniczków
Posypka:
2 pierniczki pokruszone na pył
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki przyprawy do piernika
2 łyżeczki cukru waniliowego 
2 łyżeczki cukru pudru

Wszystkie składniki na posypkę wkładamy do słoiczka i dokładnie mieszamy. Zakręcamy i odstawiamy - przeprawy przejdą swoim zapachem w trakcie, jak będziemy robili piernik.

Spód
Pierniczki bardzo dokładnie kruszymy - można to zrobić blenderem, ja starłam je dokładnie na tarce. Dosypujemy przyprawę do piernika i dokładnie mieszamy. Dodajemy roztopione masło i jeszcze raz mieszamy, po czym całość przekładamy do blachy (ja robiłam w tortownicy o średnicy 24 cm) wyłożonej papierem do pieczenia i wykładamy dno. Podpiekamy 10 minut w temperaturze 190 stopni.

Masa serowa
Twaróg dokładnie mielimy. Dodajemy do niego cukier, jajka,  masło, śmietanę, budyń waniliowy (nie rozpuszczamy go, dodajemy po prostu proszek), cukier waniliowy, przyprawę do piernika i cynamon. Wszystko dokładnie mieszamy. Na samym końcu dodajemy z grubsza pokruszone pierniczki. Tak przygotowaną masę przelewamy na przygotowany wcześniej spód.
Pieczemy godzinę w temperaturze 170 stopni.

Po upieczeniu studzimy i wstawiamy do lodówki na około 4 godziny.

Przed podaniem używamy przygotowanej na początku posypki do dekoracji.

Smacznego :)